wtorek, 25 września 2007

San Sebastian i inni


W sobotę pojechałam z Charlie, Egli i Ellen do SanSebastian, żeby wziąć udział w tym sławnym festiwalu filmowym. Cały dzień lało jak z cebra i doszczętnie przemokły moje nowe balerinki :(
Na godzinę, która nam pasowała zostało tylko 14 biletów na film "Where God left his shoes", wszystko inne było wykupione... Film bardzo mi się podobał, ale należał do tych 'inteligentnych' i smutno mi było, że nie mam się do kogo przytulić. Na dodatek Richard Gere nie przyszedł się z nami przywitać! Skandal! :P



W niedzielę pojechałyśmy w takim samym składzie do Algorty na festyn... hmm, w sumie był to taki market, mnóstwo straganów i wszystko stylizowane na śreniowiecze... różności robione ręcznie, specjały według starych receptur ;), zioła i przyprawy... Kupiłam sobie śliczny pierścionek i kolczyki :P

A to reklama tutejszej telekomuny :O
no cóż, lecę, bo zaprosiłam gości na naleśniki, a jeszcze mleko muszę kupić :)

czwartek, 20 września 2007

Tu jestem :P



zaponiałam o mighty GoogleMaps :D

TU -> mapka

środa, 19 września 2007

Mam wifi na Uniwerku! ^__^

Yaaaay! Właśnie korzystam z dobroci łajfaj UD i pewnie znów wyjdę dopiero jak zgłodnieję ;P

Na którychś tam zajęciach mieliśmy tekst do uzupełnienia, o Marcie i Marii, które rozbiły się statkiem i utonęły, bo nie umiały pływać :P ze specjalnymi pozdrowieniami dla Grincha ;* ;P
A, i jest tu powiedzenia "płakać jak Magdalena", nie pamiętam jak to szło po hiszpańsku :P z pozdrowieniami dla Madzi ;D :*

tu mieszkam, czerwonym kolkiem jest zaznaczone moje okno :)


druga część całego budynku, taka kamienica wśród zwykłych bloków :) i mamy tory na tyłach domu :DDD furtka wejściowa i nieco zaniedbany "ogród" :)

klatka schodowa... stare drewniane schody ^^* dla tych co mieli wątpliwości: tak, mam łazienkę ;D malutką, ale jest :)
kuchnia też jest... i też mała :P


i mój piękny pokoik :))) <33333

uff, męczące to wrzucanie zdjęć, większość pokażę jak wrócę, oczywiście zainteresowanym :P

Na razie mieszkanie dzielę z przesympatyczną Chilijką Carolą :) w październiku dołączy do nas Marta :) i jeden pokój na dzień dzisiejszy pozostaje tajemniczo niewynajęty ;P

wtorek, 18 września 2007

Przemyślenia...


Erasmus. Jak na razie żadnego wielkiego boom! Żadnych ekstremalnych doznań międzykulturowych. Ot, jestem sobie w innym mieście, dzień jak co dzień, spotykam się z nowo poznanymi znajomymi i tyle. Nic odkrywczego. Tylko cholernie tęsknię za wszystkimi ;( Już nigdzie, nigdy nie wyjeżdżam ;P



Zdążyłam raz poopalać się na plaży (w niedziele) i od razu złapał nas deszcz i do dziś pada, z małymi przerwami. Podobno taka tu jest pogoda, deszczowa.Hiszpanie są bardzo uprzejmymi ludźmi, przynajmniej Ci, których miałam okazję spotkać. Pan, który sam z siebie zaprowadził mnie do koordynatorki, pani, która pokazała nam którędy na plażę i para, która podwiozła mnie i moje dwie koleżanki z plaży do metra... Miło.

Ładniejsze plaże mamy nad Bałtykiem :) Przynajmniej w porównaniu z Sopelana i Larrabaterra, zobaczymy jeszcze co tam mają w San Sebastian.



Nikt tu nie przestrzega zasad ruchu drogowego. Przejeżdżanie/przechodzenie na czerwonym świetle, parkowanie na skrzyżowaniach czy przejściach dla pieszych itp. ;D wesoło :P

Ok, czas iść i zrobić sobie jakiś obiad, zgłodniałam od tego siedzenia w internecie :)

poniedziałek, 3 września 2007

Erasmus en Bilbao

Jak każdy szanujący się stypendysta, który wyjeżdża za granicę, ja również postanowiłam założyć bloga.
Jestem w Bilbao. Stolicy Kraju Basków (jak dla mnie to Hiszpania, ale to tak jakbyście w Szkocji powiedzieli, że jesteście w Anglii :PPP).

...cdn.