wtorek, 18 września 2007

Przemyślenia...


Erasmus. Jak na razie żadnego wielkiego boom! Żadnych ekstremalnych doznań międzykulturowych. Ot, jestem sobie w innym mieście, dzień jak co dzień, spotykam się z nowo poznanymi znajomymi i tyle. Nic odkrywczego. Tylko cholernie tęsknię za wszystkimi ;( Już nigdzie, nigdy nie wyjeżdżam ;P



Zdążyłam raz poopalać się na plaży (w niedziele) i od razu złapał nas deszcz i do dziś pada, z małymi przerwami. Podobno taka tu jest pogoda, deszczowa.Hiszpanie są bardzo uprzejmymi ludźmi, przynajmniej Ci, których miałam okazję spotkać. Pan, który sam z siebie zaprowadził mnie do koordynatorki, pani, która pokazała nam którędy na plażę i para, która podwiozła mnie i moje dwie koleżanki z plaży do metra... Miło.

Ładniejsze plaże mamy nad Bałtykiem :) Przynajmniej w porównaniu z Sopelana i Larrabaterra, zobaczymy jeszcze co tam mają w San Sebastian.



Nikt tu nie przestrzega zasad ruchu drogowego. Przejeżdżanie/przechodzenie na czerwonym świetle, parkowanie na skrzyżowaniach czy przejściach dla pieszych itp. ;D wesoło :P

Ok, czas iść i zrobić sobie jakiś obiad, zgłodniałam od tego siedzenia w internecie :)

Brak komentarzy: