Oczywiście już tęsknię za domem. Chociaż, przyznam, fajnie wrócić do Bilbao. Ale tęsknię, bo tu sesja zaraz i muszę się NAPRAWDĘ uczyć 0_0
Troszkę mnie to przeraża...
Za 9 dni lecę do Marysiiiii siuuuu !!!
Potem Marysia u mnie. Potem pierwszy egzamin. Potem myślę nad wyprawą na południe aż do drugiego egzaminu. Formalności i do domku.
Szybko zleci tylko przez te 9 dni trzeba się sprężyć, zakuć, zaliczyć i zapomnieć.
Siedzę sobie na wydziale. Jak weszłam do budynku to myślałam, że już zamykają. Wystarczyło zejść do podziemi (jak znajomo!) i odnaleźć "sala de estudios". Duszno i gwarno, ale są ławki, gniazdka kontaktowe co dwa krzesła i Internet...eh...ta atmosfera wiedzy.
Zbliża się 19.00 i tylko pół sali ubyło, ciekawe do której możemy tu siedzieć? :P
(a mojego eseju nie przybyło ;/)
adieu rodacy!
p.s. pozdrawiam Ryżego Chłopaka, który nie czyta mojego bloga - fakju! :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz