Wylądowałam, bezpiecznie, ale rozchorowana. Klimatyzacja to nie jest to co tygryski lubią najbardziej :/
Na szczęście zaatakował mnie tylko katar, więc powinnam się szybko z tego wykaraskać. Nieleczony trwa tydzień, a leczony 7 dni.
Pierwszego dnia zajęć zaliczyliśmy prezentacje, całkiem zgrabnie udawałam, że coś wiem (ha! nawet wiedziałam NAPRAWDĘ!). Nie wiem tylko jak się dowiem o ocenie końcowej z tego przedmiotu... ale to w przyszłym tygodniu.
Dla ciekawych naszego projektu z Microcontroladores: prezentacja.
Zostało mi jeszcze trochę do rozboty + nauka do egzaminów (nie wiem jak ja je zaliczę, ale zaliczę), a motywacji brak. Tymczasem...
...rezerwuar.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz